Od ponad 40 lat Wigilia była u Babci. Nie była to jedynie tradycja -
to była normalność. Tak jest i już! Odkąd pamiętam, jako berbeć,
wyczekiwaliśmy na hasło: jeszcze tylko zjecie pieroga, to możecie
rozdawać prezenty! Ależ wtedy czekało się na podarunki! Pamiętam,
jak zazdrościłam, gdy cioteczni bracia dostali małe klocki lego z
Pewexu. Ja cieszyłam się spódnicą od cioci, przywiezioną z wycieczki
do Turcji. Mandarynki - jaki to był rarytas, ten zapach! Potem
zabawy, śmiechy, łaskotki, bieganina, szaleństwo. Nie pamiętam spięć
dorosłych przy świątecznym stole, choć zapewne, takie były. Ilu
ludzi, tyle poglądów. Jaka to była beztroska!
Potem dorastaliśmy, pozakładaliśmy rodziny. Babci przybyło trochę
zmarszczek, ale nigdy chęci do pracy. I nadal Wigilia była u niej.
Teraz my patrzyliśmy jak nasze dzieci bawią się w tych samych
pokojach i układają klocki na tych samych dywanach, które pamiętają
niegdyś nasze wspólne zabawy. Najważniejsze, że w domu był gwar od
dziecięcego śmiechu i rozmów dorosłych.
Kilka lat temu odszedł Dziadek. Babcia niestrudzenie gromadziła
rodzinę w każde Święta. W zeszłym roku odeszła moja Mama. Babcia,
choć złamana żałobą po córce, z naszą pomocą przygotowała Wigilię. I
to była ostatnia jej Wigilia. W tym roku odpuściła. Nie wiem, komu
jest bardziej żal? Jej, bo musiała przyjąć, że już te wszystkie
obowiązki są w pięknym wieku 90 lat nie do udźwignięcia… czy nam… bo
nam jest po prostu smutno, okropnie pusto i źle.
Kiedy przychodzę do Babci uderza mnie cisza w tym domu, gdzie zawsze
było pełno ludzi. Pozostaje jakiś nieutulony żal. Myślałam, że po
Babci, moja Mama przejmie tradycję i dom nadal będzie tętnił życiem.
Ale Mama odeszła… za szybko… przerywając łańcuch naszych rodzinnych
spotkań… Ciągle wybrzmiewa we mnie zdanie: „Kto z was przy całej
swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia?”
(Mt 6, 27).
Czas biegnie, kolejne Święta są naszym udziałem. I choćbyśmy nie
wiem jakie mieli plany, to i tak wszystko przeminie… Mamy jedynie
wpływ na to, czy nasza codzienność będzie od teraz piękna, czy
bezowocna. Wiele zależy od naszych dobrych decyzji, wyciąganych rąk,
ilości „przepraszam” i „dziękuję”.
Błogosławionych Świąt!
Ewa Gawor